W naszym życiu nieustannie biją dzwony dlatego musimy przybliżyć Wam historie pewnego, który po 80 latach w ukryciu w końcu rozbrzmiał w bieszczadzkiej dolinie.
Najprawdopodobniej został on zakopany przez wiernych zamieszkujących Manów jeszcze przed II wojną światową w celu uratowania go przed okupantem.
Dzwon który był ukryty pod metrową warstwą ziemi i gruzu okazał się być w wyjątkowo dobrym stanie.
Waży 300kg a średnica czaszy wynosi 83cm. Jest bogato zdobiony a na relifie widnieją święci: Piotr, Paweł, Jakub i Józef.
Odlany został w słynnej ludwisarni braci Felczyńskich w Przemyślu, której profesjonalizm i perfekcje przekazywaną z pokolenia na pokolenie mamy okazję obserwować każdorazowo przy współpracy z Jan Felczyński
Była to skomplikowana operacja na której przeprowadzenie czekano 20 lat. Siły połączyły ze sobą służby konserwatorskie , przedstawiciele Gminy i Nadleśnictwa Komańcza oraz inicjatorzy przedsięwzięcia – pracownicy Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku, a cała akcja wydobywczą kierował były dyrektor tego muzeum oraz archeolog Jerzy Ginalski.
Pozostaje nam czekać, aż dzwon po renowacji znajdzie swoje docelowe miejsce.. całkiem możliwe, że będzie on cieszył oko w miejscowym skansenie.